Wstałam.
Oooch kolejny wspaniały dzień w tym pięknym miejscu. Oczywiście jak zwykle
zaczynam dzień od sarkazmu. Chciałabym się z tego miejsca wyprowadzić. To
prawda. Na szczęście Haile jest zawsze obok. Nawet gdybym się wyprowadziła to
ona pojedzie że mną albo najwyżej miesiąc później pojedzie moim śladem. Zacząć
nowe jeszcze bardziej szalone życie... Marzenie. Nikt poza Haile i rodziców nie
trzyma mnie w tym przeklętym miejscu. Jak jest wszędzie wokół? Brudno, syfiasto
i zero zieleni. To jest najgorsze. Przynajmniej dla mnie. Jak od wielu lat
można tak żyć. Jak?! Ale ni cholery się tego nigdy nie dowiem. Żyje tu w
Nicegreencity od 17 lat. Nigdy jakoś to miejsce mi nie pasowało. Sama nazwa
miasta" Nicegreencity" czyli miłe zielone miasto. Jest totalnie
przekłamana. Jak tu jest zielono to normalnie jestem księdzem. Mama zawsze mi
powtarzała, że kiedyś się przeprowadzimy. Nigdy mi nie powiedziała kiedy... No
cóż trzeba się męczyć. Podeszłam do szafy i wybrałam ubrania. Włosy
postanowiłam uczesać w niedbałego koka. Weszłam pod prysznic i umyłam się moim
ulubionym fiołkowym żelem pod prysznic. Wyszłam już przygotowana do szkoły.
Zeszłam na dół i zobaczyłam rodziców.
-Cześć złotko. Wyspałaś się? -spytał mój
ulubieniec w rodzinie. Tata.
-Nie za
bardzo. Co tak pięknie pachnie? -zaczęłam niuchać niczym Scooby Doo szukający
chrupek. Boszee... Za dużo bajek ostatnio oglądam.
-Śniadanie.
Jest na stole w kuchni. -dodała mama.
-Dziękuję.
-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach
. Zaczęłam
zajadać. Tak sobie pomyślałam. Może by się zerwać z informatyki i W-F? No tak
to dobry pomysł. Na infie nic mnie więcej niż umiem nie nauczą. A w-f to w-f.
Dzisiaj nie mam zamiaru biegać. Dziś ubieram białe vansy więc nie chce ich
ubrudzić. Skończyłam jeść, wzięłam płatka na płacy i pożegnałam się z
rodzicami. Oczywiście jak to rodzice mówili mi, żebym się nie spóźniła na
autobus.
-Kurna fuck! -krzyknęłam sama do siebie.
W dype. Dziś jest sprawdzian z fizyki.
Nienawidzę fizyki. Dobrze, że jadę 30 minut autobusem do szkoły. Jeszcze
ostatnia lekcja to fiza. A Haile nie ma bo jest chora. Definicja szczęścia w
kilku czynnikach. Super jeszcze jadę znowu na gapę. Jednym słowem super.
Czekałam na autobus jakieś 20 minut. Wsiadłam do niego a następnie wyciągnęłam
książkę z fizyki. Jak trzeba to trzeba.
~Przed fizyką~
Boszee. Plisss odwołaj sprawdzian bo
kompletnie nic nie umiem. Bym się uczyła non stóp lecz non stop ktoś zawraca mi
gitarę. Oczywiście nie możesz. Obiecałam, że już nie będę cię o nic prosić. Nie
zdam! Nie zdam!
*wrrrr...wrrrr*
Super
jeszcze rodzice piszą. Nie no boże. Widzę, że bardzo mnie słuchasz.
Od: Mamusia
<3 Przyjdź do domu. Teraz.
Do: Mamusia
<3 Oki doki. Już idę.
Nikomu nic nie mówiąc, wyszłam z tego
psychiatryka. Wsiadłam w najszybszy autobus jaki był. Oczywiście po drodze się
zepsuł i musiałam biec. Pomijając fakt, że nie mam dobrej kondycji i tak dość
szybko dobiegłam do domu. Na sofie siedzieli moi rodzice z takim zaskoczeniem,
że heja.
-Córcia ty biegłaś?! -zapytała mama. No wiesz
kuźwa czołgałam się.
-No.
Napisałaś, że mam być teraz w domu. -powiedziałam pomijając sarkazm.
-To nie mogłaś pojechać autobusem? -zapytała.
-Jak jechałam po drodze się zepsuł.
-powiedziałam trochę poirytowana.
-No i to wszystko wyjaśnia. -dzięki tato.
-No więc jest jedną rzecz. Wiemy, że się
ucieszysz tylko nie rośnieś domu. -zaczął tata.
-Więc wyprowadzamy się z tego miasta. Haile
już wszystko wie. Będzie za jakieś 4 miesiące. -powiedziała mama na co ja
zareagowałam piskiem. Oczywiście radości-Ale córcia nie piszcz bo stracimy
słuch.
-Nareszcie wyprowadzamy się z tej szarej budy.
Doczekałam się!!! -padłam na kolana zaczęłam krzyczeć.
-Dobra, dobra leć się pakować. Pojutrze
wyjeżdżamy. -oznajmiła mama.
Poleciałam do pokoju z prędkością światła.
Wyjęłam wszystkie ciuchy oprócz jednego zestawu. Mam zamiar oblać wyprowadzkę.
Zostawiam sobie jeszcze ciuchy na dwa dni. Z łazienki wezmę rzeczy dopiero
pojutrze. Spakowałam narazie wszystko. Kiedy już skończyłam wzięłam laptopa i
szukałam w tym mieście jakieś dobrej imprezy. Jedyna jaka jest to w klubie
"City Snow". Odłożyłam laptop a wzięłam do ręki kartkę i długopis.
Zawsze teksty, które wymyśliłam to tylko na kartkach.
Bo to ten
czas ciągle zmienia nas
Ale sny i
marzenia to niezmienny fakt
Bo to ten czas nieustannych walk
o te sny i marzenia, które drzemią w nas.
Ten fragment
zrobiony. Dobra koniec z pisaniem na ten czas. Trzeba iść do klubu. Wzięłam tą
sukienkę i resztę. Szybko wzięłam prysznic i ubrałam ten zestaw oraz rozpuściłam włosy by opadały kaskadami na moje ramiona. Stając przed
lustrem podkreśliłam na krwistą czerwień usta. Dziś się nachleje w trzy dupy.
-Jest chyba okay. -powiedziałam sama do siebie. Zeszłam na dół. Gdy byłam
praktycznie za drzwiami wejściowymi usłyszałam mamę.
-A ty gdzie idziesz? -Zapytała.
-Na imprezę. Nie bójcie się o mnie. Nic mi się
nie stanie. Paaaa. -krzyknęłam wychodząc z domu.
Wyszłam i
udałam się do miejsca gdzie miałam iść. Ludzie mnie niedocieniali. Czemu? Tego
sama nie wiem. W podstawówce swoim" koleżankom" łamałam kości jak
weszły mi na pięty. Tak zwanie byłam bad girl. Teraz jestem tak trochę ale
głównie nazywają mnie i Haile Queens Szkoły. Poza tym mam na sobie koturny.
Nareszcie weszłam do klubu. Uderzył mi do nozdrz alkohol. Jeden z moich ulubionych
zapachów. Podeszłam do barmana i na pierwszy ogień poszła Finlandia. Gdy już
wypiłam poszłam na parkiet. Gdy zaczęłam tańczyć szatach się odsunęli. Akurat
był konkurs na taniec. Tyle, że ja zupełnie nie umiem tańczyć. Okazało się, że
wygrałam. Miałam ochotę wybuchnąć ogromnym śmiechem. Wszyscy mi postawili pod
szklance Jacka Danielsa. Było ich tam całkiem sporo więc zeszło mi trochę by to
wszystko wypić. A jak już wypiłam to byłam już nachlana w trzy dupy. Miałam
problem dojść do domu więc poprosiłam młodego barmana by mnie odwiózł.
Nareszcie podszedł do mnie.
-John....kuźwa...Idzieszzzzzz? Szy nie? Bo ją
ni wim....-krzyczałam do niego.
-IDĘ! -odkrzyknął. Chwilę potem wsadził mnie
do samochodu. Może pominę ten fragment gdzie go obrzygałam. Potem dojechaliśmy
do mojego domu a on mnie doprowadził do pokoju. Potem wyszedł a ja nie pamiętam
co robiłam dalej...
_________________________________________________________________I jak? Bo ja osobiście jestem zadowolona z tegoż rozdziału :) Komentujesz =satysfakcja :)) Dzięki. :*
👏👌👍
OdpowiedzUsuńNie mam weny na komentarz xd ❤ :D
OdpowiedzUsuńPs. Błagam wciągnęłam się w to czytanie więcej, jak być mogła to daj dziśaj jeszcze jedną część i troszkę dłuższą:)
OdpowiedzUsuńMasz błąd w tytule postu i przecinki dawaj
OdpowiedzUsuńKiedy next ?
OdpowiedzUsuń